Caroline:
Wcisnęłam głowę w oparcie fotela. Po raz pierwszy podniósł na mnie głos, więc nie byłam pewna co mam zrobić. Postanowiłam udawać obrażoną, choć nie wychodziło mi to zbyt dobrze. Wbiłam wzrok za krajobraz mijany za oknem. Nie wiedziałam jaką minę ma teraz Klaus, ale bardzo chciałam, żeby się uśmiechnął. Żeby zapomniał o tym całym pojedynku. Ale wspominając jego ostatnie słowa, wykrzyczane. On się bał Shinishiego? Jak to? Przecież jest najsilniejszy na świecie!
W końcu usłyszałam jego aksamitny głos, który pieścił moje uszy. Och, ten angielski akcent!
- Caroline... - zaczął - Przepraszam cię. Niem powinienem na ciebie krzyczeć. To nie twoja wina, ale zrozum. Teraz musimy jak najszybciej znaleźć się w Mystic Falls.
- Nie pojedzie za nami? - spytałam zdziwiona.
- Lisołaki nie potrafią nas wyczuć. To chyba taki mechanizm obronny, ale Shinishi będzie miał w głowie różne scenariusze, ale nie pomyśli, że znajdziemy się w tak oczywistym miejscu.
W sumie, to miał rację. Skoro nie potrafią wyłapać naszego tropu najlepiej będzie wyjechać do Mystic Falls.
Oderwałam wzrok od szyby, przenosząc go na Klausa. Również na mnie spojrzał. Uśmiechnął się, ale w jego oczach było jakieś inne uczucie. Nie potrafiłam go rozpoznać, ale to nie było pozytywne uczucie.
Wjechaliśmy do mojego rodzinnego miasta. Klaus zawiózł mnie do domu pod pretekstem: "Musisz się porządnie wyspać!", ale ja nie byłam ani trochę śpiąca. Wręcz przeciwnie, lecz on był nieugięty.
Odprowadził mnie pod same drzwi i uśmiechnął się.
- Wyśpij się. - dodał na koniec i złożył na moich ustach pocałunek.
Nie zastanawiając się nad niczym przycisnęłam go do siebie, a potem pocałowałam namiętnie. Mojemu kompanowi widocznie to odpowiadało, ponieważ nie odrywał się ode mnie, ale całował zachłannie, jakby to był ostatni raz... Wzdrygnęłam się na tę myśl. Mój ukochany musiał to zauważyć, bo się odsunął i próbował wyczytać wszystko z mojego spojrzenia.
- Czy wszystko w porządku? - zapytał wreszcie.
- Tak. - Uśmiechnęłam się. Nie chciałam mu opowiadać o moich... Jak by to nazwać. Myślach? Niech będzie. Nie chciałam mu mówić o moich myślach, więc postanowiłam grać na zwłokę.
- Wiesz... Naprawdę, chce mi się już spać. Dobranoc... - Pocałowałam go w policzek i wbiegłam do mieszkania zamykając drzwi.
Usłyszałam za sobą tylko jego ciche "Dobranoc!" i rzuciłam się na łóżko. Na początku próbowałam zasnąć, ale moje oczy, akurat dzisiaj, rozwarły się jak najszerzej potrafiły. Nici ze spania.
Postanowiłam zadzwonić po Elenę. Chyba najwyższy czas opowiedzieć jej o tym co się dzieje pomiędzy mną, a Klausem. Uważam, że powinna też wiedzieć o lisołakach.
Wybrałam numer przyjaciółki i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Odebrała po trzech sygnałach.
- Halo? - usłyszałam w słuchawce.
- Hej, Elena. Czy... Mogłabyś się ze mną spotkać? - Spytałam.
- Jasne! - Odparła z satysfakcją w głosie.
- Może przyjechałabyś do mnie... - mówiłam to niepewnie. - Pogadamy. - Dodałam zachęcająco.
- Oczywiście. Będę za kilka minut. - Odłożyła słuchawkę. Sądząc po jej głosie była szczęśliwa.
Rzuciłam się na łóżko po raz drugi, ale od razu usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam, żeby otworzyć i zobaczyłam moją przyjaciółkę.
- Właśnie do ciebie jechałam, bo myślałam, że już wróciłaś i dlatego tak szybko. - Wytłumaczyła widząc moją minę.
Nie miałam racji. Mimo tego aksamitnego głosu i melodyjnego uśmiechu w jej oczach krył się smutek.
- Co się stało? - spytałam gestem ręki zapraszając ją do środka. Od razu spochmurniała. Spuściła głowę.
- Dzwoniłam do ciebie, bo... bo miałam wypadek. - Powiedziała cicho. Uniosła ręce do góry i opuściła bezwładnie. - Teraz... Teraz to w praktyce jestem martwa. - Dodała.
Nie widziałam swojej miny, ale mogłam się spodziewać jak wyglądam. Gdybym dała radę otworzyłabym oczy szerzej, a dolna warga opadła tak nisko, że aż zaczęła boleć.
- Tak mi przykro. - Wykrztusiłam.
- Nie, wszystko jest OK. - Uśmiechnęła się sztucznie. - Teraz mogę spędzić ze Stefanem całą wieczność.
Nie wiedziałam co powiedzieć, więc po prostu przytuliłam ją z całej siły. Była silniejsza ode mnie, ale nie przeszkadzało mi to.
- I chciałam ci coś powiedzieć. - Zaczęła. - Ja... Mam jakąś moc. Widzę aurę. Twoja jest blado- niebieska, co oznacza chyba, że jesteś, że się boisz. Wytłumaczysz mi dlaczego? - spytała grzecznie.
Musiałam zabrać głos, choć nie wiedziałam od czego zacząć nie chciałam jej zanudzać tą gadką. Ruszyłyśmy do salonu i usiadłyśmy na kanapie.
- Ja... Ja kocham Klausa. - Spuściłam głowę, czekając cierpliwie na burę, którą od niej dostanę.
- Jesteś szczęśliwa? - Usłyszałam jej aksamitny głos.
Od razu podniosłam twarz i spojrzałam jej w oczy.
- Tak. - Odpowiedziałam pewnie. - Ale zbliża się nowe niebezpieczeństwo. - Zrobiła zdziwioną, zaskoczoną, a zarazem przerażoną minę. - Mówi ci coś nazwa kitsune?
Skinęła głową.
- Klaus pojedynkował się z jednym z przedstawicieli jego razy i zakończyło się remisem. Prawdopodobnie będzie nas ścigał.
Skróciłam to jak tylko mogłam.
Klaus:
Wszedłem do mieszkania i nalałem sobie whisky. Rozsiadłem się wygodnie w fotelu popijając trunek. Na stoliku obok dostrzegłem rysownik i ołówek. Bez zastanowienia go chwyciłem i zacząłem rysować łuk po prawej stronie, który złączyłem po chwili z podobnym po drugiej stronie. Naszkicowałem usta, a potem wziąłem się za jej piękne oczy. Nad nimi zarysowałem brwi. Następnym krokiem było narysowanie jej pięknych blond włosów, opadających na ramiona.
Spojrzałem na rysunek i zastanowiłem się czego mi tu brakuje. Oh tak! Nos! Dorysowałem brakującą część twarzy i spojrzałem na swoje dzieło. Moja ukochana nie prezentowała się tak pięknie jak w rzeczywistości, ale udało mi się wychwycić jej piękną twarz.
Zacząłem się zastanawiać co robi teraz Caroline. Mówiła, że jest zmęczona, ale nie wydawało mi się to prawdą. Może przesadzam? Zapewne tak. Pewnie śpi, albo ogląda telewizję.
Sam powinienem się czymś zająć. Pierwsze co przychodzi mi do głowy to Grill. Ta myśl szybko przeszła do historii, bo usłyszałem głos brata:
- Gdzie to się podziewałeś? - zaśmiał się.
- Kol! - powiedziałem to z wściekłością w łosie. Nadal byłem na niego zły za incydent z Caroline. - Ciesz się, że żyjesz, a nie denerwuj mnie!
- Spokojnie, braciszku. - Rozsiadł się na fotelu z wielkim uśmiechem. - Złość piękności szkodzi.
Zdenerwował mnie tym jeszcze bardziej.
Caroline:
Elena poszła już do domu, a ja nie wiedziałam co z sobą zrobić. Postanowiłam przejechać się do Grilla. Wsiadłam do samochodu, odpaliłam silnik i ruszyłam do baru. Nie minęło pięć minut, a wchodziłam do środka. Za barem zauważyłam Matta wycierającego szklanki. Przez prawe ramię miał przewieszony ręcznik. Uśmiechnął się do mnie serdecznie, a ja to odwzajemniłam i podeszłam do niego.
- Cześć, Matt. - Przywitałam się.
- Hej, Car.
- Co tam u ciebie? - spytałam.
- Jak zawsze... - Chyba chciał powiedzieć coś jeszcze, ale się powstrzymał. - A u ciebie? Czy wszystko OK?
Mój chłopak - Tyler - nie żyje. Przez ten czas pokochałam Klausa, który zawsze był przy mnie. Ja przy nim czuję się szczęśliwa i bezpieczna. Ostatnio postanowił zabrać mnie na wycieczkę, gdzie po drodze zaatakował nas Shinishi, któremu, najprawdopodobniej, się spodobałam. Potem pojedynkował się w lesie z moim ukochanym. Okazało się również, że lisołak ma siostrę, która była zdziwiona moją znajomością z braćmi Salvatore. I do tego Klaus po tym wszystkim wrócił do Mystic Falls z nadzieją, że nie pojechali za nami.
- W porządku. - Skłamałam. Miałam powody do bycia załamaną, ale nie mogłam się poddać.
- Wiesz już o Elenie? - Spytał niepewnie.
Pokiwałam głową.
- A wiesz... Dlaczego to się stało? - spuścił głowę, żeby uniknąć mojego wzroku.
- Nie... - Odparłam nieświadoma tego co usłyszę za chwilę.
- To ja prowadziłem ten wóz. Chciałem ją wywieźć z miasta, ale... Ale na drodze stanęła mi Rebekah. Wpadliśmy do jeziora... Resztę już znasz. - Przez całą "opowieść" pisał palce po blacie.
- Co!? - zerwałam się z krzesła i odskoczyłam w tył. Było to dla mnie nie do pojęcia.
_______________________________________________
Co sądzicie o rozdziale? Mi się podoba. Jest jednym z lepszych. A jak wam się podoba nowe tło? Sama "obrabiałam" to zdjęcie. Naniosłam jedno na drugie, ale nie jestem pewna, czy wyszło to ładnie. Napiszcie mi co sądzicie. I proszę was o komentarze. PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ! Napiszcie mi co sądzicie, bo jeśli jest ich wiele to chce mi się pisać kolejne rozdziały!
świetne to ;) aż chce się czytać ;p
OdpowiedzUsuńczekam na cd .
ewaa-farnaa-ef.blogspot.com
Boski rozdział! Chcę więcej! Kiedy NN?
OdpowiedzUsuńTło śliczne, ale to pisałam przy poprzednim rozdziale, rozdział też śliczny. Chyba nadużywam tego słowa, ;P pisz dalej jestem ciekawa co z tymi lisami
OdpowiedzUsuńkiedy następny ?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dodam niedługo. : )
Usuń