środa, 6 czerwca 2012

Rozdział 11

Caroline:


  Stałam nieruchomo wpatrując się w Klausa i Shinishiego. Rozglądnęłam się uważnie wokoło i przypomniało mi się, że jesteśmy na ulicy. Wokoło nas zebrała się grupka turystów, którzy wyszczerzyli oczy ze zdumienia. Nie byłam pewna co mam zrobić.
  - Przestańcie! - Wrzasnęłam zamykając oczy. Nie chciałam na to patrzeć. Pojedynek nawet się nie zaczął, ale bałam się, że nie będą się liczyli z moimi słowami. - Tu są ludzie. - Dodałam ciszej pewna, że Klaus mnie usłyszy. Co do lisołaka nie miałam bladego pojęcia jak na to zareaguje.
  Musiałam pozbyć się gapiów. W wampirzym tempie znalazłam się przy grupce ludzi. Czułam wiatr, ale nie zważałam na to, gdyż moją uwagę przykuły ich rozdziawione usta i wytrzeszczone oczy. Wiedziałam co muszę zrobić. Odetchnęłam. Mój ukochany z przeciwnikiem wpatrywali się we mnie, ale starałam się to ignorować. Nie dawałam po sobie poznać jak bardzo mnie to irytuje i jak bardzo pragnę, aby się odwrócili.
  Już zaczęłam wypowiadać słowa, dzięki którym ci biedacy mogli zapomnieć o tym wydarzeniu, kiedy poczułam na szyi ciepły oddech. Delikatny, a za razem taki cudowny. Głaskał moją szyję ledwie muskając ją oddechem. Nagle z obłędu wyrwał mnie cudowny, angielski akcent, który zaczął przemowę.
  - Nic się tutaj nie wydarzyło. Niczego nie pamiętacie. A teraz musicie wracać do ludzkich spraw. - Złapał mnie w pasie i uniósł do góry o kilka centymetrów. Odwrócił się w stronę poniszczonego samochodu i Shinishiego.
  Słyszałam tylko tupoty ludzkich stóp za sobą, które rozchodziły się w różnych kierunkach, ale nie było to dla mnie istotne. Byłam w objęciach najwspanialszego mężczyzny na świecie. Lisołak zmierzył w stronę siedzenia kierowcy. Otworzył drzwi i wślizgną się tam szybko.
  - Wsiadajcie. Musimy dokończyć pojedynek.
  Zaśmiał się otwierając drzwi pasażera. Prawdopodobnie dla Klausa. Otworzył drzwi szerzej i chciał tam wejść.
  - Nie, nie, nie... Ty do tyłu. - wskazał dłonią na tylne siedzenie. Nie mogłam oderwać wzroku od jego włosów. Każdy normalny człowiek pomyślałby, że to jest tylko durny pomysł nastolatka na lato, ale ten kolor był naturalny. Wiedziałam to nie wiadomo skąd.
  Klaus wysiadł z samochodu i otworzył dla mnie drzwi szeroko. Ukłonił się serdecznie i poczekał aż wejdę po czym je zamknął.
  Nie minęła sekunda, kiedy siedział już w środku. Nie usłyszałam zamykających się drzwi, ani... Ani tupotu jego stóp. Czy mój słuch mnie zawodził, czy potrafił przemieszczać się bezszelestnie? Raczej to drugie. Ciekawa byłam co ma w planach Shinishi. To nurtujące pytanie nie odchodziło ode mnie ani na krok.
  Moje rozmyślania przerwał ryk silnika. Gdy tutaj przyjeżdżałam z ukochanym było to o wiele cichsze. Może wgłębienia, jakie pozostawił po sobie lisołak dały się we znaki temu autu? Chłopak nacisną gaz uśmiechając się do mnie szeroko. Od początku wydawał się być zafascynowany moją skromną osobą, lecz nie zwracałam na to mojej uwagi.
  Nie wiem co go we mnie tak ciekawiło. Byłam tylko młoda wampirzycą. Nie mam nawet dwudziestu lat, ale jednak spodobałam mu się. Zastanawiałam się co myśli o tym Klaus. Przez cały czas był taki zamyślony. Trwała niezręczna cisza. Słychać w niej było mój nierówny oddech. Bałam się kierowcy. Zawsze mógł wyciągnąć z prawego rękawa koszulki kołek i wbić mi go prosto w serce. Wtedy Klaus chciałby go rozszarpać na strzępy, ale skoro bał się go? Było to dla mnie nie logiczne. Nikt nie przejmował się tym co czuję. A może przejmował się. Odwróciłam się do tyłu, napotykając po drodze uśmiech Shinishiego.
  Mój ukochany wpatrywał się niewidzącym wzrokiem przez szybę na mijany krajobraz. Podbródek miał oparty na zaciśniętej pieści. Spojrzałam na niego pytająco, ale chyba tego nie zauważył. Odwróciłam się do przodu. Poddałam się. Przy towarzystwie nie opowie mi dlaczego słucha jego rozkazów. Ktoś taki... jak on nie przejmuje się innymi i (jak mi się wydaje) jest niezniszczalny.
  - Czemu jest tak cicho? Klaus? Boisz się, że twoja dziewczyna poleci na mój nieodparty urok? - Powiedział głaskając mnie po policzku. Oderwałam szybko twarz od jego ciepłej dłoni.
  Zaśmiał się.
  W końcu zjechał z autostrady na pobocze i wyszedł z samochodu. Poszedł ścieżką kilka metrów dalej i rozglądnął się uważnie.
  - To nie tutaj. - Oznajmił nam.
  Spojrzałam na Klausa. Nie patrzył na mnie. Czułam się z tym niezręcznie. Shinishi podchodził pewnym krokiem do samochodu.
  - Co się dzieje? Gdzie on nas zabiera? - spytałam cichutko. Niemal niedosłyszalnie. Jego doskonały słuch powinien to uchwycić.
  Wzruszył ramionami.
  - Chce dokończyć pojedynek. Jest bardzo pewny swojego zwycięstwa. - Odpowiedział po chwili. Och... To było jeszcze gorsze niż wyrok śmierci. Jak...? Nie zabije go. Przecież nie ma dębu białego. Sama nie wierzyłam we własne przekonania.
  Shinishi odpalił silnik i jechaliśmy dalej. Bałam się tego gdzie nas zabiera. Po kilku minutach znaleźliśmy się koło wielkiego lasu. Potężne drzewa rzucały cień na samochód. Poczułam na swojej skórze dreszcze. Lisołak podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. Szybko je strzepałam na co odpowiedział tylko głośnym śmiechem.
  Podeszłam do Klausa chowając się pod jego ramieniem. Przytuliłam się do jego torsu i zamknęłam oczy. Wiedziałam, że zachowuję się jak pięciolatka, ale przy nim czułam się bezpieczna.
  - Naprawdę wolisz się przytulać do niego niż do mnie? - Spytał z sarkazmem. Był przekonany o swojej potędze. Wiedział, że jest silniejszy od Klausa, ale pod jakim względem?
  Czekałam aż znajdę się z moim ukochanym sam na sam. Może wtedy wytłumaczyłby mi swoje zachowanie?
  W kieszeni poczułam wibrację. Miałam wyłączony dźwięk w telefonie. Wyciągnęłam go i przeczytałam wiadomość od Eleny:

Caroline, gdzie ty, do cholery jesteś?
Wydzwaniam do ciebie, a ty nic!
Co się stało? Czemu cię nie ma?

  Sprawdziłam liczbę połączeń. Miała rację. Dzwoniła do mnie siedem razy. Ona... Martwiła się o mnie. Chciałam tam wrócić, ale schowawszy telefon między mną a Klausem wpisywałam odpowiedź. Czułam się jak dziecko w podstawówce, które musi się z kimś porozumieć, ale ja nie chowałam się przed nauczycielem, ale przed wrogiem.

Nie martw się o mnie. 
Wrócę za niedługo.
Nie masz co się przejmować. 

  Wysłałam wiadomość. Shinishi chyba tego nie zauważył. I jak on miał niby pokonać pierwotnego? 
  Odwróciłam się twarzą do prześladowcy. Nie był sam. Obok niego stała piękna dziewczyna, bardzo do niego podobna. Miała delikatne rysy twarzy i "skośne" oczy. Chyba jego siostra. Domyślałam się, że pochodzili z Japonii, bo mieli kolor skóry odpowiadający tamtejszym klimatom. Jednak nie był to typowy odcień. Przybierał barwę brzoskwiniową.
  Jej brązowe oczy patrzyły na mnie przenikliwie. Wachlarz rzęs został ładnie podkreślony tuszem do rzęs i kredką do oczu. Jej pełne, różowe usta były wykrzywione w sarkastycznym uśmiechu, który, jak jej wzrok, był skierowany do mnie. Miała długie włosy sięgające poniżej łopatek. Ich kolor był kruczoczarny, tak jak u brata, ale ich końcówki były o wiele łagodniejsze. Miały odcień truskawek. Nie do końca dojrzałych. Idealnie proste, z przedziałkiem na środku głowy. Jak u Eleny. 
  Z jej twarzy dało się wyczytać pogardę do mojej osoby.
  Shinishi obejmował ją w pasie. Nagle pocałował ją w czoło. Czyżby to jednak była jego dziewczyna? Obawy odeszły, gdy postanowił nam ją przedstawić.
  - Poznajcie moją siostrę - Misao - uśmiechnął się przyjaźnie. Nie wiedziałam, że stać go na coś takiego. Przełknęłam głośno ślinę.

__________________________________________

I co sądzicie? Napiszcie w komentarzu. Ja jestem zadowolona z tego rozdziału, ale chcę znać waszą opinię. I chciałabym wam podziękować za tak dużą liczbę komentarzy do tamtego rozdziału. Kocham was!

6 komentarzy:

  1. Genialne! Mam nadzieje, że te kitsuny szybko wylecą z twojego opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, ten Shinishi mnie denerwuje i cieszę się że nie zakończyłaś pisać bloga. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też się cieszę że piszesz i to bardzo, naprawdę nie przejmuj sie komentarzami nie warto. Jesteś genialna i wiedz to. Ale mam jedno zastrzeżenie, możesz dodawać je szybciej, bo lubię czytać blogi a tak wolno dodajecie. ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, fajnie piszesz :P
    Zapraszam do siebie : http://dreamoflove-annia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na blog http://tvd-klaus-fay-story.blogspot.com/ jest naprawdę świetny, chociaż że to dopiero początek. ;)

    OdpowiedzUsuń