czwartek, 3 maja 2012

Rozdział 4

Klaus :

  Byłem zażenowany . Tyler przyjeżdża , a Caroline nie chce mnie znać , choć po wczorajszym myślałem , że jest inaczej . Zabiję tego niewdzięcznika ! Jeszcze mnie popamięta . Będzie umierał powoli . Nie , nie mogę tego zrobić mojej ukochanej . 
  Odłożyłem szklankę z whisky i chwyciłem rysownik . Zacząłem rysować znajome mi rysy twarzy . Ołówek był jak zaklęty . Dokładnie wiedział , co ma się znaleźć na kartce . Już się przyzwyczaił , kogo ma rysować . Wykonał przepiękny taniec rysując piękne oczy mojej ukochanej . Wpatrywałem się w nie jakby były gwiazdami , które widzę tylko ja . Są tylko dla mnie . 
 Wyrwałem się ze snu i zacząłem szkicować jej namiętne usta . Lekko rozchylone . Wyglądała jakby była zakłopotana . Od razu je zmazałem i narysowałem jej piękny uśmiech i białe zęby . Potem zabrałem się za jej nos . Mogłem łatwo zniszczyć rysunek pomyłka , jakiej mógłbym dokonać rysując nos .
  Delikatnie naszkicowałem jej mały nosek . Udał mi się . Chwyciłem ołówek mocniej , że aż prawie się złamał .  Powoli pociągałem nim od czubka jej głowy , aż do ramion , których jeszcze nie narysowałem . Były to piękne , blond włosy . Jaka ona była cudowna . Na papierze nie dało się oddać jej wdzięku .
  Zapomniałem nawet o sprawie , która mnie tak strasznie nurtowała . Odłożyłem szkicownik i chwyciłem szklankę z niedopitym whisky i za jednym zamachem dopiłem trunk do końca . Usiadłem w wygodnym fotelu i rozmyślałem o wielu rzeczach . W 80% chodziło o Caroline , a w 20% o moje życie . Blond piękność stała się jego częścią , więc w 100% o Caroline .
  Tylko dla niej mogłem być dobry , a teraz tak bardzo żałuję , że porwałem Elenę . Moja ukochana może mi tego nie wybaczyć , ale zrobię wszystko .
  Tyler był moim największym problemem . Jakim cudem napisał , że nie jest pewny czy wydostał się spod mojej władzy .
  - To niemożliwe ! - wrzasnąłem i rzuciłem szklanką po whisky w obraz wiszący na ścianie przede mną przedstawiający Mona Lisę . Szkło rozprysło się po całym pokoju jak diamenty . Jakbym rzucił lekko związanym naszyjnikiem z diamentów . Szkło tańczyło po sali jakby to był bal , a ja nie zwracałem na to uwagi . Chwyciłem się za głowę i wmawiałem sobie , że tak nie może być . Chodziłem zdenerwowany w kółko .
  - Muszę coś z nim zrobić . Pozbyć się go . Najłatwiej byłoby go zabić , ale Caroline mi nie wybaczy . - Głośno myślałem .

Caroline :


  Na śniadanie zjadłam woreczek krwi , a potem wzięłam szybki prysznic . Właśnie wycierałam włosy gdy usłyszałam dzwonek do drzwi . Podeszłam zdziwiona i je otworzyłam .
  - Tyler ! - wykrzyknęłam radośnie puszczając ręcznik i rzucając się na niego . Nie mogłam się opanować . Wtuliłam się w niego i ściskałam jego głowę przytulając ją do swoich włosów .
  - Tak , to ja , a my za chwilę spadniemy z tej werandy . - Naśmiewał się przyciskając mnie w talii do siebie .
  - Jak się cieszę , że Cię widzę . Wyzwoliłeś się już ? Wróciłeś na zawsze ? Czemu tak niespodziewanie ? - zadawałam mu tyle pytań , a nawet nie pomyślałam , że może być zmęczony . Zaprosiłam go do środka i kazałam usiąść na kanapie , po czym zrobiłam to samo obejmując jego szyję .
  - To po kolei : Jeszcze się nie wyzwoliłem , ale musiałem Cię zobaczyć . Nie wróciłem na zawsze , tylko na  kilka dni , bo muszę nadal próbować się wyzwolić . Przecież wysłałam Ci SMS-a , że przyjadę . - zdziwił się , że o to pytałam .
  - Nie wysyłałeś . Nic nie dostałam , a już na pewno nie czytałam . - Mówiłam w takim samym zdziwieniu jak on . Puściłam go i spojrzałam mu w oczy .
  - Jestem pewny , że Cię informowałem o przyjeździe . - Trzymał przy swoim .
  - Mogę sprawdzić . - Nie chciałam się od razu kłócić , więc poszłam na kompromis . Wyciągnęłam telefon i pokazałam mu tapetę . - Nie ma nowej wiadomości . - Zabrałam mu telefon sprzed nosa i weszłam na "Skrzynkę Odbiorczą" . Chciałam mieć rację , więc bacznie przeszukałam całość i znalazłam .
  - Co ? Jakim cudem ? - wydusiłam z siebie nie kryjąc zdziwienia . - Przecież go nie czytałam .
  - A jednak . - Tyler śmiał się ze mnie . Wiedział , że miał rację i próbował to wykorzystać przeciwko mnie . Coś tu było nie tak . Nie tak jak powinno . Źle to wyglądało . Przyjrzałam się uważnie treści SMS-a i odczytałam na głos :

Cześć Kochanie !
Już niedługo pewnie przyjadę .
Na kilka dni . 
Nie jestem pewny , czy już się wyzwoliłem
spod władzy Klausa .
Bardzo chcę Cię spotkać !
Do zobaczenia !

  Nie czytałam tego , a nawet nie widziałam , żebym dostała coś takiego . Przemyślałam to dokładnie . Wczoraj w moim pokoju był Klaus . Od tamtego czasu nie patrzyłam na telefon , a zanim on poszedł , ja wybiegłam z pokoju jak poparzona . Co jeśli on to przeczytał ? Może coś zrobić Tylerowi .
  Nie byłam pewna jego winy , ale był jedynym podejrzanym .
  Z zamyślać wywiódł mnie mój chłopak machając mi dłonią przed oczyma z zatroskaniem .
  - Caroline , Caroline ! - Musiał tak woła od chwili . Poruszyłam się lekko i spojrzałam na niego z uśmiechem . - Czy wszystko OK ?
  - Tak . - Uśmiechnęłam się .
  - Byłaś taka niedostępna . - Naciskał dalej .
  - Zamyśliłam się , ale już wszystko OK . - obdarzyłam go szczerym uśmiechem .

_______________________________________________________

Proszę o komentowanie . To mi pomaga . Dziękuję wszystkim , którzy czytali tamte rozdziały za wytrwałość . Że jesteście ze mną i nadal to czytacie . Bardzo mi to pomaga ! 

3 komentarze:

  1. Jeśli chcesz poznać opinię o blogu zgłoś się http://subiektywna-ocena.blogspot.com/
    Przed zgłoszeniem przeczytaj regulamin.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super , tylko są powtórzenia i liczby staraj się pisać literami , a nie liczbami . Czekam na NN .

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne, ale są powtórzenia...
    Gdzie nie gdzie są błędy, a liczebniki powinnaś pisać słownie, bo to nie wygląda za ładnie... Powodzenia w dalszym pisaniu

    OdpowiedzUsuń