Caroline:
Nie wiem jakim cudem te słowa wydostały się z moich ust. To były moje skryte marzenia, które starałam się od siebie odsunąć. Nie chciałam ich. Wiedziałam, że moim ukochanym był Tyler, choć traciłam to uczucie do niego.
- Zostań ze mną. Proszę. - Nadal mówiłam cichutko. Tak jakbym była przerażona. Mój wybawca usiadł obok mnie i przytulił moją twarz do swojej piersi. Od razu się rozpromieniłam, lecz moje serce było w wielkiej żałobie. Czułam, że już go tam nie ma. Że zmarło razem z Tylerem. Moje oczy napełniły łzy, które płynęły coraz szybciej.
Oderwałam się od Klausa jak poparzona nie przejmując się łzami.
- Przepraszam, że zmoczyłam Ci koszulę. - Odpowiedziałam już pewniej niż przedtem. Mój głos nabrał prawdziwej barwy. W odpowiedzi Klaus się zaśmiał i spuścił lekko głowę.
- Car... - zaczął. - Mogę tak do Ciebie mówić?
Skinęłam posłusznie głową.
- Więc, Car. Nie przejmuj się moją koszulą. Nie chcę abyś była smutna. - Zakończył swoją krótką wypowiedź, która nie była tak naprawdę skończona. W jego oczach przeczytałam, że teraz mimo jego przekonującego, pełnego uśmiechu czai się ból. Nie byłam pewna, ale wydawało mi się, że był spowodowany moją rozpaczą. Nie chciałam tego, więc szybko otarłam oczy.
- Dlaczego to zrobiłeś? - Wróciłam do cichutkiego tonu, zmieniając temat. Spuściłam głowę w dół i czekałam na odpowiedź.
- Co? - spytał zdziwiony. Nie rozumiał o co mi chodzi.
- Dlaczego mnie uratowałeś? - mówiłam głośniej. - Mogłeś pozwolić mi umrzeć. Mogłeś zabawić się kosztem mojego życia, a jednak mnie uratowałeś. - Krzyczałam przez łzy.
- Caroline, nie wolno Ci tak mówić. - Odpowiedział stanowczym tonem.
- To mi odpowiedz! - uderzyłam piąstkami o poduszkę. Byłam zła i żądałam odpowiedzi.
- Car, to nie takie proste.
- Jak nie!? Mówisz, że zrobiłeś to dlatego i już. Po sprawie. - wrzeszczałam. Byłam bardzo dociekliwa, ale to co usłyszałam naprawdę mnie zaskoczyło.
- Caroline, jesteś wyjątkowa. Piękna, mądra... - rozpoczął wychwalanie mojej osoby. Długo gawędził o złotych włosach i brązowych oczach. Aż w końcu nie mogłam tego znieść.
- O co Ci chodzi!? Powiedz mi! - Złapał moje dłonie mocno ściśnięte nie pozwalając im uderzyć w poduszkę kolejny raz.
- Kocham Cię, Caroline. - Byłam tak zaskoczona, że aż otworzyłam usta i patrzyłam na mężczyznę z wielkim zdziwieniem. Moich uczuć nie dało się opisać w kilku zdaniach.
Czułam zmieszanie. Brakowało mi słów. Chciałam coś powiedzieć, ale w moim gardle coś "urosło" nie pozwalając wydobyć ani słowa. Moje najskrytsze marzenia nabrały takiej mocy, że czułam do Klausa wielką miłość. Dobrze wiedziałam, że może chcieć mnie tylko na chwilę, ale byłam w niego tak zapatrzona, że nie potrafiłam się tym przejmować.
- Może... Może lepiej jeśli nie będziesz tego pamiętała. - odezwał się cicho. Spojrzał na kołdrę, na której siedział niewidzącym wzrokiem z wielkim żalem. Dopiero po kilku sekundach spojrzał w moje oczy.
- Nie. - Odpowiedziałam stanowczo. - Chcę to pamiętać. Co więcej, muszę to pamiętać. - powiedziałam niepewnie. - Bo... - Nie, nie mogę mu teraz powiedzieć co czuję. Tyler nie żyje, a ja mam wyznać mu miłość? Nie ma mowy.
Odwróciłam głowę i w wampirzym tempie znalazłam się przy drzwiach. Pewnie byłabym już o wiele dalej, ale drogę zastąpiła mi muskularna postawa Klausa. Patrzył na mnie, jakby chciał powiedzieć "Nie odchodź", a za razem "Biegnij!". Nie zrozumiałam tego do czasu, gdy ujął dłonią mój podbródek i pocałował lekko w policzek.
Czułam się tak błogo. Już nie chciałam uciekać, ale czułam, że nogi mi miękną. Wsparłam się opierając ręce na Klausie i wpatrywałam się w jego oczy. Znów on wykonał kolejny ruch zbliżając swoje usta do moich. Złożył na nich delikatny pocałunek. Nie sprzeciwiałam się temu.
Oddalił na sekundę głowę, aż wreszcie ujął w dłonie moją twarz i pocałował namiętnie.
Przypomniało mi się spotkanie w moim pokoju i teraz nie rozumiałam jak mogłam być dla niego taka chłodna. Pogrążyłam się w zastanowieniach zważając na piękny taniec naszych języków.
Powoli zaczął się odsuwać i spojrzał w moje malutkie brązowe oczęta, przyglądając się im jak perłom. Delikatnie muskał mój policzek swoim kciukiem, a potem objął mnie w pasie, jakby bał się, że ucieknę. Nie miałam takiego zamiaru. Moje ręce, które były owinięte wokoło jego szyi zamknęły się jeszcze mocniej. Odpowiedział na ten gest swoim pięknym, łobuzerskim uśmiechem.
Wtuliłam głowę w jego doskonałą muskulaturę, a on pocałował moje włosy.
- Nie odchodź ode mnie Caroline. - Szepnął cichutko.
- Nie odejdę. - Odpowiedziałam niepewna tych słów.
- Nie składaj obietnic, których nie zdołasz dotrzymać. - rzekł nie puszczając mnie. Czułam się jakby czytał w moich myślach.
Klaus:
Trzymałem moją najcudowniejszą Caroline w ramionach i ten świat wokoło się nie liczył. Tylko ona była dla mnie światem. Wziąłem ją na ręce i położyłem na łóżku, na którym wcześniej siedzieliśmy. Uśmiechnęła się do mnie, szczerząc swoje piękne perełki.
- Chyba będzie lepiej jeśli nie będziesz tego pamiętała. - odezwałem się cicho.
- Nie, proszę. Nie rób mi tego. Nie zabieraj mi siebie. - Mówiła przerażona.
- Dobrze. Skoro nie chcesz, to tego nie zrobię. - Odpowiedziałem ulegle i chwyciłem jej dłoń, która spoczywała na jej udzie.
- Ty mi powiedziałeś co czujesz... - zaczęła biorąc głęboki wdech i wydech. - Ja też... Ja jestem Ci to winna. Nie chciałam Ci tego mówić teraz. Gdy... - z jej oka popłynęła łza. Szybko ją otarłem nie chcąc przerywać jej wypowiedzi. - Gdy Tyler nie żyje. - Znów odetchnęła, ale to miało jej pomóc w powstrzymaniu słonej cieczy. - Ale ty musisz to wiedzieć. Ja... - Schowała twarz w dłoniach, a potem ją odsłoniła. - Ja nie byłam tego pewna, ale... Po tym wydarzeniu... - plątała się. - Ja... Kocham Cię. - powiedziała wreszcie, a ja poczułem, że robi sobie ze mnie żarty, ale po jej minie wywnioskowałem, że mówi prawdę.Zastanawiałem się, czy dobrze usłyszałem, ale mój idealny słuch nie pozostawiał nic do życzenia.
W końcu uwierzyłem, że to prawda i pocałowałem ją po raz drugi. Cieszyłem się, że nie oderwała głowy, lub nie uciekła.
________________________________________________
Przepraszam, że tak późno, ale od pewnego momentu mam bardzo mało czasu. Muszę nadrobić to wszystko, ale nie wiem kiedy.
Co do rozdziału. chciałam, aby wyszedł jak najbardziej romantyczny, a czy taki będzie zdecydujcie sami.
Genialne! Bardzo mi się spodobał moment, jak Caroline wyznała Klausowi miłość! Czekam na NN!
OdpowiedzUsuńSuper blog , naprawdę bardzo ciekawy. Jak byś mogła informuj mnie o nowych notkach. Proszę .
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz do rozdziału 1 i poprawiłam już błędy. A teraz
Serdecznie zapraszam , na drugi (2) rozdział na moim blogu. Bardzo się starałam i myślę , że spodoba Ci się. Zapraszam również do komentowania , bardzo mi na tym zależy ! <33
http://my-story-mk.blogspot.com/